poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział XII

Gdy tylko uchyliły się przede mną sporych rozmiarów drzwi, rozglądnęłam się niepewnie, po czym w bardzo wolnym tempie przekroczyłam próg. Moim oczom ukazał się ciemny, obszerny korytarz, którego ściany pokrywał intensywny burgund. Podłoga wyłożona była dużymi płytkami w kolorze czekoladowym. Pomieszczenie nie było wyposażone w zbyt dużą ilość mebli, gdyż znajdował się w nim jedynie ciemny wieszak, na którym powieszona była jedna kurtka oraz dopasowane kolorystycznie krzesło. Zapewne rzadko używane. Na ścianie, dla poczucia ogromu pokoju, powieszono sporych rozmiarów lustro. Nie rozumiałam skąd pomysł, by optycznie powiększać tak obszerny korytarz...
Od niego odbiegały cztery skrzydła drzwiowe, które idealnie zgrywały się z otoczeniem. Nie wierzyłam, iż mój Jake mógłby sam tak dobrze zagospodarować swoje mieszkanie. Z pewnością skorzystał z pomocy architektów wnętrz. Na końcu korytarz wpadał wprost do dużego, przestronnego oraz przyjemnie jasnego salonu. Kilkoma sporymi krokami przeszłam do pięknie wyglądającego pomieszczenia i uśmiechnęłam się sama do siebie. Prawdopodobnie był to najpiękniejszy salon, jaki w życiu widziałam.
- Kto urządził to mieszkanie?
Spytałam, lustrując wzrokiem dobrze oświetlony pokój. W centrum znajdowała się biała, skórzana kanapa, na której wręcz idealnie ułożone były szaro-czarne poduszki. Czyżby Gosling zatrudniał sprzątaczkę? Dwóch mężczyzn pod jednym dachem z pewnością nie potrafiłoby utrzymać perfekcyjnego porządku. Spoglądając dalej, w pole widzenia wpadł mi ogromny regał, który ustawiono przy ścianie po lewej stronie. Ostatnia książka zalegająca na najwyższej półce stykała się równo z sufitem. Czyżby Gosling interesował się literaturą? Podeszłam z założonymi rękoma do białego regału i rozejrzałam się. Pełen był zarówno winylowych płyt jak i CD. Podejrzewałam, iż była to muzyczna skarbnica mojego przyjaciela. Na jednej z półek dostrzegłam wypolerowany, stary gramofon, a tuż pod nim blondyn schował równo poukładane kable oraz słuchawki, których zapewne było kilkadziesiąt jak nie więcej. Uśmiechnęłam się na widok panującego wszędzie porządku, po czym spojrzałam na mojego towarzysza. Ten opierał się o czysty i lśniący, jak wszystko w tym miejscu, blat kuchenny i czytał coś na ekranie laptopa. Po kilku minutach z impetem kliknął "enter", a następnie uśmiechnął się do mnie szeroko, ukazując przy tym szereg biały zębów.
- Mówiłaś coś? Przepraszam, ale Dublin jest niecierpliwy...
Odetchnął cicho, po czym zgarnął z małego stolika, znajdującego się tuż przy kanapie, pilot i włączył muzykę. Zapewne była to jedna z jego kompozycji, gdyż momentalnie rozpoznałam głos Ed' a. 
- Jestem ciekawa kto urządził to mieszkanie.
Przez ogromne przeszklone drzwi, które prowadziły na niewielki balkon ogrodzony gustowną, czarną balustradą, dostrzec można było całą okolicę. Zza chmur powoli zaczęło wyjawiać się słońce, co było przyjemnym zaskoczeniem.
- Zgadnij.
- Czyli jednak architekt.
Odpowiedziałam szybko, po czym odwróciłam się na pięcie i podeszłam do sofy. Gdy już się na niej wygonie rozsiadłam, dołączył do mnie Jake, trzymający dwie szklanki soku pomarańczowego. Postawił je na ławie, a następnie podszedł do telewizora i rozsunął szafkę, która znajdowała się tuż pod nim. Gosling musiał być pasjonatem filmów. Albo po prostu kinomanem. Po odsunięciu drzwiczek, ujrzałam kilkaset, poukładanych jeden za drugim, filmów. 
- Architekt Jake Gosling. Co oglądamy?
Spytał, przeglądając kolejno tytuły wypisane na opakowaniach CD. W bardzo szybkim tempie skończył lustrować wzrokiem pierwszy rząd, dlatego zabrał się za kolejny i wyciągnął kilka propozycji, które szczególnie go zainteresowały. Ja przyglądałam się każdemu ruchowi mężczyzny, gdyż sposób w jaki obsługiwał wszystko w tym mieszkaniu, był imponujący.
- Masz coś z Ryan' em Gosling' iem?
Zażartowałam, śmiejąc się pod nosem, a blondyn jedynie odwrócił głowę w moją stronę i pokręcił nią z zażenowaniem. Mimo wszystko przejechał palcem po grzbietach plastikowych pudełeczek i w końcu zatrzymał się na jednym, po czym wyciągnął je z równego rzędu.
- "Crazy, Stupid, Love". Dostałem to od Ed' a na walentynki. Podobno była na promocji.
Słysząc to zaśmiałam się głośno, po czym zsunęłam z nóg baleriny i położyłam się na miękkim siedzisku kanapy. Mężczyzna włożył płytę do odtwarzacza, po czym podszedł do sofy i usiadł po jej drugiej stronie, opierając się ręką o podparcie.
- Komedia romantyczna z Jake' iem...
Powiedziałam półgłosem, po czym spojrzałam na mężczyznę i zaśmiałam się. On zrobił dokładnie to samo. Zapewne oboje uważaliśmy, że to co robimy jest żałosne i zupełnie do nas nie pasuje. 
Zaraz po rozpoczęciu seansu, podniosłam się i usiadłam obok Gosling' a, gdyż przyniósł on z kuchni orzeszki w karmelu. Doskonale wiedział jak mnie zwabić. 
- Teraz najlepsza scena! Ściąga koszulkę i pokazuje kaloryfer! Tylko po to oglądam ten film...
Jake spojrzał na mnie i z uśmiechem na twarzy odpowiedział.
- Nie żeby coś, ale podobno jestem bratem bliźniakiem Gosling' a... Podobno.
Szczerzył zęby w triumfalnym uśmiechu, powracając wzrokiem na ekran.
- Czyżby? 
Spytałam dociekliwie, po czym zerknęłam na klatę Ryan' a Gosling' a. Wyglądał perfekcyjnie i nie mogłam przestać się mu przyglądać, dlatego z wielkim trudem oderwałam od niego wzrok, po czym z zaskoczenia podniosłam w górę koszulkę Jake' a. Oczywiście spodziewałam się zupełnego przeciwieństwa Ryan' a. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że blondyn prawdopodobnie dość często odwiedzał siłownię. Widok delikatnie wyrzeźbionego sześciopaku przeprawiał mnie o podejrzenia, iż może Jake rzeczywiście był bratem znanego aktora - Gosling' a. Gdy tylko mój towarzysz zobaczył zaskoczenie na mojej twarzy, roześmiał się i podniósł do góry moją bluzkę.
- Ej!
Krzyknęłam, po czym natychmiastowo naciągnęłam ją w dół. Może i mój organizm nie miał tendencji do przyswajania tłuszczu, co pozwalało mi zachować zgrabną i ładną figurę, jednak nie lubiłam rozbierać się przy oglądaniu komedii romantycznej.
Mężczyzna zaczął się jedynie głośniej śmiać. Nie dość, że udało mu się mnie zaskoczyć, to jeszcze chwilę później wyszła mu próba doprowadzenia mnie do stopnia całkiem sporej irytacji. 
- To niesprawiedliwe. 
Dodał, przyjmując ton obrażonego dziecka. Widząc jego reakcję uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie powróciłam do oglądania filmu. Po kilku minutach, poczułam na moim udzie dłoń. Momentalnie wyczułam zamiary mężczyzny, dlatego wciąż wpatrując się w telewizor uśmiechnęłam się szeroko i przygryzłam dolną wargę. Dlaczego w ogóle nie przeszkadzała mi obecność jego dłoni na mojej nodze? Sama ciekawa byłam odpowiedzi. Czułam jak ręka przesuwa się coraz wyżej, aż w końcu wkrada się pod moją bluzkę i sunie delikatnie opuszkami palców po moim ciepłym ciele. Łaskotki szybko dały o sobie znać, dlatego nieustannie śmiałam się cicho, czując, jak obcy obiekt dokładnie bada moją talię. Odwróciłam głowę w stronę Gosling' a, który uśmiechał się delikatnie na widok roześmianej mnie, a następnie powiedziałam dość głośno.
- Dobra Gosling, raz się żyje!
W tamtym momencie wybuchnęłam śmiechem, a następnie przeczesałam palcami włosy i usiadłam na moim towarzyszu okrakiem. Ułożyłam dłonie na jego ramionach, po czym musnęłam jego szyję wargami i delikatnymi pocałunkami przemieszczałam się coraz wyżej. Oczywiście nie mogłam przestać się śmiać. Nie miałam pojęcia co mnie opętało.
- To dziwne...
Powiedział sam do siebie półgłosem. Czyżby nie tego oczekiwał?
- Ale fajne. 
Dodał szybko i uśmiechnął się szeroko, po czym sprawnym ruchem ściągnął ze mnie bluzkę. Nie potrafiłam powstrzymać śmiechu, co niezmiernie utrudniało mi sprawę, gdyż chciałam wprowadzić do sytuacji jakikolwiek romantyzm. Ostrożnie wplotłam moje kruche, zimne palce w jego włosy i nasze języki zetknęły się w namiętnym pocałunku, a my nawet nie myśleliśmy o tym, by je rozłączyć. Jego dłonie wędrowały po moich plecach oraz biodrach, aż w końcu zatrzymały się na guziku od czarnych, obcisłych spodni. Czując, iż mężczyzna stara się poradzić sobie z zamkiem, przygryzłam ostrożnie jego wargę i uśmiechnęłam sama do siebie. Nawet nie zauważyłam, kiedy blondyn zdążył wydostać mnie ze spodni i rzucić je na podłogę. Nie mogłam doczekać się widoku jego wyrzeźbionego brzucha, który widziałam jedynie przez kilka sekund, dlatego zachłannie złapałam za dół koszulki i zerwałam ją z niego zwinnymi ruchami. Ułożyłam dłonie na jego tułowiu, po czym rozpłynęłam się czując jak jego delikatne, miękkie wargi ostrożnie muskają moją szyję. Wciąż mając zamknięte oczy oraz uchylone wargi, unosząc głowę do góry, do moich uszu doszedł specyficzny dźwięk. Z ciekawością otworzyłam szeroko oczy, wciąż wpatrując się w sufit. Jake spostrzegł moje zachowanie i zaśmiał się cicho.
- O co chodzi?
- Słyszysz?
Przyłożyłam mu do ust palec wskazujący, w celu uciszenia. Rozglądnęłam się niepewnie. Do kuchennego blatu podszedł zakapturzony człowiek w szlafroku, trzymając w ręku ceramiczną miskę. Przyglądałam się uważnie każdemu ruchowi mężczyzny, starając się zachować idealną ciszę. Miałam nadzieję, iż może nie zauważy naszej obecności na kanapie. W bieliźnie. W dość oczywistej sytuacji. Mężczyzna wyciągnął z lodówki mleko, wciąż stojąc do nas tyłem i nalał niewielką ilość do naczynia. Nagle gwałtownie odwrócił się i na mój widok upuścił miskę, która rozbiła się o marmurową posadzę. Zastygłam. Nie mogłam się ruszyć, a co dopiero wydobyć z siebie słowa. Moje oczy ze zdziwienia musiały wyglądać jak dwa, idealnie okrągłe żetony. Jake widząc moją minę odwrócił się, po czym zaczął się głośno śmiać.
- Sheeran, serio?!
Blondyn oparł głowę o zagłówek, po czym pokręcił lekko głową ze zrezygnowaniem. Ja najzwyczajniej na świecie wstałam z kanapy i nie odrywając wzroku od szarych tęczówek Ed' a podniosłam z dywanu ubrania. Na szczęście ubrałam tego dnia błękitną, koronkową bieliznę, która wyglądała na mnie całkiem dobrze. Przynajmniej nie paradowałam bez ubioru przed dwoma mężczyznami w bawełnianych majtkach. Ubierałam się powoli, a zamurowany Sheeran wciąż patrzył się w moje oczy. Dlaczego nie na praktycznie nagie ciało? Dlaczego prosto w oczy? 

- Kochani moi, Dublin odpisał. Chcą się spotkać na chwilę w studio, więc zostawię Was i będę za moment.
Jake dopił swoją herbatę, a następnie wstał z kanapy i uśmiechnął się do mnie szeroko. Czyli miałam zostać sama z Sheeranem? Pijąc herbatę? Przy komedii romantycznej?

~ * ~
Dziękuję Wam za komentarze zarówno te na blogu jak i na Facebook' u. Cieszę się, że jesteście tacy aktywni. Mam nadzieję, że lubicie czytać moje wytwory i wytrwacie ze mną do końca opowiadania. Pozdrawiam i całuję.
Suenesica

7 komentarzy:

  1. Haha :D tego się nie spodziewałam :D Ed Sheeran - mistrz wyczucia! :D nie mogę przestać się śmiać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhaha wiedziałam, że tak będzie!
    Ciekawe co będzie dalej. :))
    Mam do ciebie prośbę i oczywiście możesz ją zignorować, ale możesz dodawać wcześniej rozdziały?
    Oczywiście jeśli ci to nie pasuje nie musisz :*
    Pozdrawiam Pani T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym dodawać wcześniej, ale najzwyczajniej na świecie nie mam takiej możliwości. Za rozdział mogę brać się dopiero późnym wieczorem, stąd tak późna publikacja. W ogóle cudem jest, że daję radę pisać w tygodniu. Bardzo by mi pasowało pisanie całymi dniami, ale życie samo się nie przeżyje. Niestety :( Pozdrawiam gorąco i życzę cierpliwości, bo wiem jaka jestem spóźnialska. :)

      Usuń
  3. jezu :o Kocham tego bloga i blogówkę, która go pisze :* Jezu Sheeran :o Gosling :o Takiego banana na ryju miałam przez całe opowiadanie, że jakby ktoś to widział nabijałby się ze mnie XD ♥ Życzę weny na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ajajjajjjajajjj! :D Sheeran baranie! ;D Kooocham tego bloga! Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy mam się z tym czuć źle czy nie, że poświęciłam 40 minut z życia na przeczytanie 11 rozdziałów opowiadania. To jest świetne! Powodzenia w dalszej wenie twórczej, a ja mam nadzieję, że zdążę nadrobić wszystkie rozdziały zanim dodasz kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę Cię - od trzech lat marnuję życie, żeby pisać fanfiction. To dopiero... Hahah. Bardzo cieszę się, że udało mi się wciągnąć Cię w akcję. ❤️

      Usuń