poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział XI


- No ambitne pytanie, nie powiem. Co będzie kolejne? „Ilu miałaś chłopaków”?
Zaśmiałam się sarkastycznie, po czym złapałam za porcelanowe ucha kubków i przeniosłam je na niską ławę w salonie. Usadziłam się wygodnie na siedzisku i podpierając głowę ręką spojrzałam na Jake’ a. - Możliwe. Ale na razie odpowiadaj na pytanie numer jeden!Wspomnieć o zaistniałym w korytarzu incydencie, czy też zostawić tę sprawę i ruszyć do przodu? Może strzelę prosto z mostu i będę udawać, że to nic dla mnie nie znaczyło. Ale przecież Gosling był świadom tego, iż Ed umawia się aktualnie z Niną. Jak na to nie patrzeć – zdradził Nesbitt ze mną. W dodatku na weselu. Na korytarzu. Byłam najciemniejszym charakterem minionej imprezy.
 - Z Tobą. Fajnie, że pamiętasz. Zaśmiałam się, mimo wszystko czując jak moje gardło ściskają nerwy i stres. Starałam się oddychać jak najwolniej, choć serce waliło w bardzo szybkim tempie.
- Myślałem, że powiesz, że z Sheeran’ em.
- Słucham?!
Poruszyłam się, a moje oczy w momencie się wytężyły. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, tym bardziej ze względu na nieustannie królujący na twarzy Jake’ a uśmiech. Chcąc w jakikolwiek sposób się uspokoić, wzięłam ze stolika kubek herbaty i upiłam kilka dużych łyków. Na zważałam na to, iż była niesamowicie gorąca i wręcz paliła przełyk.
- Śmialiśmy się z Niną, że gdy Ty poszłaś zmienić sukienkę, a Ed na papierosa, pewnie spotkaliście się w jednym z pokoi, zapaliliście świeczki… I tak dalej.
Mężczyzna zaśmiał się i wypuścił z ust biały dym. W tamtym momencie byłam wręcz zażenowana swoim zachowaniem. Jak mogłam w ogóle dopuścić do tego, by ten napalony rudzielec mnie pocałował? Przecież nawet tego nie chciałam. Z mojej strony była to wyłącznie nienaganna gra aktorska. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Aby zachować pozory, uśmiechnęłam się do mężczyzny, a następnie oparłam się na jego ramieniu i przymknęłam oczy.
- Pośpimy trochę?
Spytałam bardzo powoli, czując, jak mój organizm już nie wytrzymuje nadmiaru emocji i musi odetchnąć. Później odpłynęłam.

Otworzyłam niechętnie oczy i od razu spostrzegłam figurkę rudego kota, która znajdowała się na stoliku nocnym w mojej sypialni. Czyżbym w nocy nieświadomie przeszła z salonu do swojego pokoju? Spojrzałam na tułów, by ocenić sytuację w jakiej się znajdowałam. Wciąż miałam na sobie sukienkę Ann, leżałam pod mięciutkim kocem, a rozczochrane włosy znajdowały się w każdym miejscu na mojej twarzy. Zniesmaczona poczuciem nieświeżości po nocy przespanej w wyjściowej sukience i z makijażem na twarzy, wstałam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać komodę w celu znalezienia świeżego ręcznika. Gdy już biały, czyściutki ręczniczek dostał się w moje ręce, zadowolona pobiegłam na palcach w stronę łazienki. Jednak znajdując się na korytarzu zatrzymałam się i z uniesioną brwią przekroczyłam próg drzwi do kuchni. O blat opierał się Jake, mający w uszach słuchawki. Najzwyczajniej na świecie siekał bazylię i pomrukiwał sobie pod nosem, niemiłosiernie fałszując. Na widok mężczyzny uśmiechnęłam się delikatnie i oparłam ciężar ciała o framugę, oczekując na jego reakcję. Gdy tylko wpadłam w jego pole widzenia, zaprzestał wyć pewną melodię, która prawdopodobnie była refrenem i wyciągnął słuchawkę z ucha uśmiechając się z lekkim rumieńcem.
- Miałaś tego nie słyszeć…
Uśmiechnęłam się widząc błąkające się po twarzy Goslinga zakłopotanie i zdezorientowanie. Wyglądał jak zagubione dziecko.
- Ale usłyszałam. I świetnie fałszujesz. To trzeba Ci przyznać.
Podeszłam do blatu, przewieszając przez ramię śnieżnobiały ręcznik. Zupełnie zapomniałam o moich planach związanych z gorącym, piętnastominutowym prysznicem i śpiewaniem do lustra podczas szczotkowania zębów. Na drewnianej powierzchni znajdowała się prawdopodobnie cała zawartość mojej lodówki. Czy Jake myślał, że może bezkarnie wykonać posiłek używając wszystkich składników, które miały wystarczyć mi na najbliższy tydzień?!
- Całe moje jedzenie w jednym miejscu…
Zlustrowałam wzrokiem produkty spożywcze,  a następnie uniosłam jedną brew i zmierzyłam wzorkiem Goslinga. Najwyraźniej znał się na tym co właśnie robił. Drobno posiekana bazylia, równo pokrojone pomidorki koktajlowe, roztrzepane jajka, przyprawy. Wszystko wskazywało na pyszne omlety. Mój żołądek podziękował mu cichym, dokuczliwym burknięciem. Blondyn zaśmiał się cicho, a następnie założył mi ręcznik na głowę.
- Idź się wykąp. Wyglądasz okropnie.
Odetchnęłam słysząc ten przemiły komplement ze strony towarzysza, po czym skierowałam swe kroki w stronę łazienki, gdzie czekał na mnie mój najlepszy przyjaciel – prysznic.

Po niezwykle przyjemnej, kokosowej kąpieli, owinęłam moje nawilżone kwiatowym balsamem ciało ręcznikiem i opuściłam pomieszczenie, po czym udałam się do sypialni. Na łóżku ułożony został zestaw ubrań, a do niego dobrana biżuteria. Czyżby Jake postanowił pobawić się w moją mamę? O dziwo, strój nie wyglądał najgorzej. Czarne, woskowane spodnie, biała koszulka i skórzana ramoneska. Do tego dobrany zestaw srebrnych, lśniących bransoletek. Obok tych wszystkich rzeczy położona była prostownica. Czyżby jakaś aluzja do mojej nieokiełznanej fryzury? Uśmiechnęłam się sama do siebie, a następnie przymknęłam drzwi do pomieszczenia, gdyż miałam zamiar się przebrać.
Po nałożeniu na siebie wszystkich elementów, jakie czekały na pościeli, spojrzałam w lustro znajdujące się tuż przy drzwiach i uśmiechnęłam się delikatnie. Ubiór dobrany adekwatnie do pogody, w dodatku wyglądał zarazem praktycznie i gustownie.
- Może zostaniesz moim stylistą?
Krzyknęłam, po czym odczekałam chwilę, wciąż przeglądając się w lustrze.
- Czemu nie…
W drzwiach pojawiła się Gemma. Na widok przyjaciółki przeraziłam się nieco, gdyż w ogóle nie spodziewałam się jej obecności. Jednak po kilku sekundach podeszłam do niej i przytuliłam ją lekko.
- Gemmie! Jak się czujesz?
Z szerokim uśmiechem zadałam jej pytanie, czując, jak po moich mokrych włosach na ziemię spadają krople wody.
- O dziwo dobrze. Kim jest ten nieziemsko przystojny człowiek, który właśnie smaży Ci omleta i słucha genialnej muzyki… ?
Drugą część zdania wypowiedziała wręcz szeptem, by Jake nie usłyszał jak zalewa go falą komplementów. Słysząc jej pytanie uniosłam jedną brew zupełnie zniesmaczona i nie mogąc uwierzyć w jej opinię roześmiałam się głośno. Czyżby uważała, iż Gosling jest ciachem? Moim zdaniem był zupełnym przeciwieństwem przystojniaka, a jego wygląd był dla mnie wręcz dokuczliwy. Gdyby nie najcudowniejszy na świecie charakter, zapewne nigdy nie odezwałabym się do niego słowem.
Ja i Gemma nigdy nie odbiegałyśmy od siebie gustami i podobali nam się podobni faceci. Bywały momenty, iż wręcz konkurowałyśmy o względy przypadkowych, dobrze wyglądających mężczyzn z imprez. Tym razem jednak w zupełności nie popierałam jej zdania.
- Czy Ty mówisz o Jake’ u Goslingu?
Niedowierzanie malowało się na mojej twarzy.
- Ma na imię Jake? Super!
Czy Gemmie musiało podobać się w nim dosłownie wszystko? Włącznie ze zwyczajnym imieniem „Jake”, które nosiło pięćdziesiąt procent brytyjskich chłopców?
- Imię jak imię…
Odpowiedziałam półgłosem, wklepując sobie w twarz krem nawilżający. Z szuflady stolika nocnego wyciągnęłam pierwszą lepszą maskarę i przeczesałam malutkim, czarnym grzebykiem rzęsy.
- Nazwisko jak ten aktor…
Gemmie wyglądała na zamyśloną i uśmiechała się sama do siebie. Czy było możliwe, iż Jake aż tak jej się spodobał? Nie mogłam w to uwierzyć. Było to zbyt nierealne. A może po prostu… Powoli zaczęło mnie to irytować?
- Tak. Identyczne. Możesz już skończyć?
Zapytałam nieprzyjemnym tonem. Ups, Alex się zdenerwowała. Skąd wzięło się we mnie tyle złości? Przecież nie wiedziałam nawet, czy mogłabym nazwać tego blondyna swoim przyjacielem, co dopiero wykazywać oznaki zazdrości.
- Ktoś tu jest zazdrosny…
Gemma zaśmiała się, a następnie podeszła do mnie od tyłu i zaczęła szczotkować moje mokre włosy. Czyli o to chodziło? Chciała sprawić, abym pokazała jak bardzo jestem o niego zazdrosna. Zazdrość nigdy nie była w specjalny sposób obecna w moim życiu, raczej starałam się jej unikać. Dlaczego więc słowa mojej przyjaciółki aż tak mnie irytowały?
- Chyba Ty. O moją przyjaźń z Gosling’ iem.
Czyli nagle nazwałam go przyjacielem. Szybko zdążyłam przekonać się o naszej mocnej więzi. Szatynka w ciszy rozczesała oraz ułożyła mi włosy, po czym opuściła pomieszczenie i powędrowała do salonu. Gdy tylko dokończyłam delikatny makijaż, tradycyjnie rzuciłam kosmetyki na ziemię i wyszłam z pokoju. Dlaczego byłam zazdrosna nawet o to, iż Gemmie spędzała czas z Jake’ iem podczas mojej nieobecności? Co było ze mną nie tak?

Gemma nie gościła się w moim mieszkaniu zbyt długo. Zjadła z nami przepyszne omlety, w robieniu których Jake był podobno mistrzem. Nie wnikając w jego umiejętności kulinarne, po zjedzeniu śniadania, blondyn odebrał jakiś telefon dotyczący najnowszych nagrań Ed’ a. Były natychmiastowo potrzebne w studio w Dublinie, dlatego Gosling musiał dostać się szybko do swojego komputera. Nie zwlekając zbytnio, wyszliśmy z mężczyzną z mojego mieszkania i ruszyliśmy samochodem, kierując się do jego mieszkania. Tak naprawdę nie miałam pojęcia dlaczego jadę wraz z nim. Przecież był to projekt dotyczący wyłącznie jego pracy, więc nie byłam mu nawet potrzebna. Jednak nie chciałam zostawać w mieszkaniu sama. Zdecydowanie lepiej czułam się w jego towarzystwie.
- Wracamy później do Ciebie… ?
Spytał, przerywając długą ciszę, która otaczała nas podczas jazdy.
- Nie.
- Konkretna odpowiedź. Dlaczego tak asertywnie?
Uśmiechnął się szeroko, wciąż mierząc wzrokiem rozświetlaną przez promienie słoneczne, jezdnię. Cały czas przyglądałam mu się uważnie, bacznie obserwując każdy jego ruch. Dlaczego aż tak mnie pociągał... ? Nie! Przecież on w ogóle mnie nie pociągał! A może… Nie! Alex!
- Muszę przeszukać Twoje mieszkanie.
Uśmiechnęłam się triumfalnie, po czym odwróciłam głowę w lewą stronę i obserwowałam mijane przez nas kamienice. W moich myślach odbywała się właśnie wojna pełna przeróżnych argumentów. Tezą przewodnią było: „Czy On mi się w ogóle podoba?”.

Dojechaliśmy pod dużą, białą kamienicę. Drzwi wejściowe wykonane były z ciemnego, mahoniowego drewna. Nie była to typowa kamienica, którą zamieszkiwałby statystyczny mieszkaniec Londynu. Był to budynek, w którym mieszkanie kosztowało zapewne majątek. Gdy tylko opuściłam samochód spojrzałam na Jake’ a i uśmiechnęłam się niepewnie. Gosling, w przeciwieństwie do mnie, ruszył pewnym krokiem w stronę drzwi wejściowych i wpisał kod, następnie przepuszczając mnie w drzwiach. Podążałam za nim jak sierota, gdyż nie tego spodziewałam się po blondynie. Oczekiwałam widoku starej, rozpadającej się kamienicy, która mieściłaby w sobie pełne pamiątek i zdjęć rodzinnych mieszkanko. Gdy tylko znalazłam się na klatce schodowej, rzuciły mi się w oczy masywne, jasne, marmurowe schody, prezentujące się bardzo uroczyście. Idąc krok w krok za przyjacielem, dostałam się na drugie piętro. Zupełnie znudzony Jake uchylił przede mną dwuskrzydłowe drzwi mieszkania i uśmiechnął się delikatnie, unosząc przy tym jedną brew.

8 komentarzy:

  1. No w końcu! Aż człowiekowi chce się wstać :D tak myślałam, że Ola się nie przyzna. No, ale nie dziwię się. Narobiłaś mi smaka na omlet, dzięki ;-; XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej!
    Nowy rozdział :*
    Kocham cię.
    Ale fajnie by było gdyby tam był Ed, a Jake musi gdzieś wyjść Ola zostaje hyhy.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://juzpoigrzyskach.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  3. uhuhuhu :)) dzieje się :o Dobrze, że mu nie powiedziała, chociaż i tak Gosling nie mógłby nic Ed'owi zrobić, bo przecież nie jest z Alex. Cudownie jak zawsze. Już coraz mniej lubie tego Gosling'a. Wolałabym trochę więcej akcji z Sheeran'em <33 Życzę weny i miłego pisania, kochana ^-^ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Cię jezu hahahaah! Jak Alex zaczęła opisywać, że Gosling to przeciwieństwo bycia przystojnym to naprawdę, odzwierciedliłaś moje uczucia hahahaha!

    Zapraszam do mnie na fanfcition o Edzie, jest nowe, ale mam nadzieję, że Ci się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywście sprawdzę, dziękuję za informację o fanfic' u. :)

      Usuń
  5. A ja bym chyba mu powiedziała.... wiem, że to pewnie wyjdzie w najmniej odpowiednim momencie i że na tym polegają takie historie, ale jednak...
    A tak poza tym - extra, czekam na ciąg dalszy.... :D :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham takie mocne charaktery jak Alex <3 i w tym ff uznaję Ed'a za... nie Ed'a xd tylko zwykłą postać. A Jake jest super ♥

    OdpowiedzUsuń